niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 20

Witaj poniedziałku ! Witaj szkoło ! Witaj spotkanie z dyrektorką.... Wiedziałam, że mnie to nie ominie. Wstałam z łóżka i wyjęłam z szafy ciuchy. Szare spodnie, biała koszulka i trampki. Spakowałam zeszyty w czarną torbę, ubrałam płaszczyk i wyszłam z domu.

 W szkole spotkałam się z fałszywymi uśmiechami i wypowiedziami typu `jak się cieszę, że wróciłaś!`. Po pierwszej lekcji oczywiście zostałam wezwana do dyrektorki. Droga jak na wyrok. W jej gabinecie usiadłam wygodnie na krześle i przywitałam się.
- Dzień dobry, Charlotte. - powiedziała
- Zależy dla kogo.
- Widzę, że humor Cię przez ten miesiąc nie opuścił ?
- Pewnie, że nie. - ironiczny uśmiech
- Może wytłumaczysz mi gdzie byłaś ?
- W szpitalu.
- Ojej ! To coś poważnego ?
- Tak. Mojego chłopaka ktoś potrącił. Chciałam przy nim być.
- Ale nie możesz robić sobie takich wakacji od szkoły !
- Odpisałam wszystkie zeszyty. Mogę pani pokazać.
Wyciągnęłam zeszyty z torby, a dyrektorka je przejrzała.
- Rzeczywiście, wszystko przepisane.
- Mówiłam.
- Pytanie, czy znasz egzaminy z tą miesięczną przerwą.
- Jakoś dam sobie radę.
- Wiesz, że został Ci jeszcze rok nauki. Jesteś dobrą uczennicą. Masz wysokie oceny. Nie chcę, aby te egzaminy wpłynęły na Twoją średnią.
- Postaram się zdać. Przecież Gabrielle chodziła cały czas do szkoły. Pomoże mi.
- Dobrze. Niech Ci będzie. - westchnęła - Idź na lekcje. Tylko nie opuszczaj już szkoły !
- Do widzenia !
Wyszłam zabierając torbę. Idąc na kolejną lekcję szperałam w telefonie.
- Char ! - usłyszałam
Podniosłam wzrok. Zobaczyłam przyjaciółkę. Przytuliłam ją.
- Wow, jestem w szoku, że widzę Cię w szkole.
- A jednak. - zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do klasy
Biologia. Najgorsza lekcja na świecie.
- Do odpowiedzi poproszę...
Nauczycielka przejrzała dziennik. Na mnie paść nie mogło. Nie było mnie przez miesiąc.
- Panna Davies. - powiedziała
- Co ? - spytałam z niedowierzaniem
- Do odpowiedzi.
- Cholera. - wyszeptałam i podeszłam do jej biurka - Nie było mnie przez miesiąc.
- A masz jakieś zaległości ?
No co Ty nie powiesz ?!
- Odpisałam tylko zeszyty. Nie miałam czasu na naukę.
- No właśnie. Odpisałaś zeszyty.
- Siedziałam z nimi do późnej nocy.
- I ?
- Nienawidzę szkoły. - wycedziłam przez zęby, po chichu, żeby nikt nie słyszał
- Czekam na odpowiedź.
- A ja na jedynkę.
Po klasie przeszły zaskoczone spojrzenia. Uśmiechnęłam się widząc, że nauczycielkę zatkało. Wpisała ocenę do dziennika i oddała mój zeszyt.
- Dzięki. - powiedziałam i wróciłam na miejsce
- Odbiło Ci ? - wyszeptała Gabbi
- Nie.
- Więc co Ty robisz ?
- Podporządkowuję sobie nauczycieli.
- Co ?
- Żartuję. Nie panikuj. To tylko szkoła.
Wtedy otworzyły się drzwi do klasy. Ujrzałam Nathana z kulami w rękach. Podbiegłam do niego i przytuliłam.
- Charlotte, pamiętasz co mówiłem wczoraj ? - spytał
- A no tak. - zwolniłam uścisk - Jesteś po wypadku.
- A więc oto przyczyna nieprzygotowania i nieobecności panny Davies. - nauczycielka wstała i podeszła do nas - Wypluj gumę, kochaniutka.
Przewróciłam oczami i podeszłam do kosza. Kiedy wyrzuciłam gumę, znów podeszłam do Natha. Tym razem nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam chłopaka na oczach wszystkich. Tym razem zamiast zdumionych spojrzeń po klasie przeszły szmery. Niektóre dziewczyny wydawały się wściekłe. Macie problem, ten przystojniak jest mój.
- Cieszę się, że jesteś. - powiedziałam
- A ja nie. Wolałbym siedzieć w domu.
Zaśmialiśmy się i usiedliśmy na swoich miejscach.

___________________________________________
Rozdział króciutki. ^^
Mam nadzieję, że się podoba.
Może teraz (bo mam ferie) napiszę dłuższe i częściej ; )
<3