poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 17

*Nathan*
Kiedy Char wychodziła, nie czułem już bólu. Sprawiła, że od razu poczułem się lepiej. Później przez resztę dnia uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Pod wieczór włączyłem telewizor. Przyłączył się do mnie również Siva.
- Stary - zaczął - martwię się o Ciebie.
- O co chodzi ? - spytałem wybuchając śmiechem
- No właśnie o to ! Cały dzień się śmiejesz ! Co ta Charlotte z Tobą zrobiła ?!
- Sprawiła, że wiem co to miłość.
Wstałem z wygodnej kanapy, wsparłem się o kule i poszedłem do pokoju, który przygotował dla mnie Seev. Całą noc pisałem z Charlotte. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale dzięki niej jestem wreszcie szczęśliwy.

*Charlotte*
Kiedy szłam do domu, uśmiech nie odstępował mnie na krok! Cieszyłam się, że po kłótni z mamą mogłam wyżalić się komuś komu ufam bezgranicznie. Postanowiłam zaprosić Nathana na obiad. Niestety dopiero w niedzielę. Jutro muszę iść po lekcje do Gabrielle. Czeka mnie tylko dzisiaj coś bardziej ekstremalnego - muszę pogodzić się z mamą. Nie chcę się z nią kłócić, ale też nie chcę wyciągać pierwsza ręki.
Szłam do domu z lekką niechęcią. Wolałabym rzucić się do ucieczki i wyjechać gdzieś z Nathanem a zawsze. Wyjęłam z torby klucze i przekręciłam w zamku. Kiedy weszłam zobaczyłam jak w salonie bawią się goście, moi rodzice, brat i przyjaciółka. Szybko zamknęłam drzwi frontowe, których i tak nie było słychać w głośnej muzyce, i pobiegłam do swojego pokoju. Zablokowałam drzwi i rzucając się na łóżko zaczęłam cicho łkać. Widać moja mama niczym się nie przejęła. A już zaczynała być wiarygodna z tym swoim udawanym współczuciem. Zawsze kiedy uciekałam do Marcusa, moi rodzice wyznawali zasadę Jak zgłodnieje, to wróci. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Char, otwórz. To ja i Oscar. - mówiła Gabbi
Nie odzywałam się. Miałam nadzieję, że pomyślą, że jeszcze nie wróciłam.
- Nie udawaj, że Cię nie ma. Widzieliśmy, jak wbiegasz po schodach. - oświadczył Oscar
Odblokowałam zamek w drzwiach w geście cichego zaproszenia. Do środka wpadli mój brat oraz przyjaciółka.
- Charlotte.
Powiedziała troskliwie Gabrielle i przytuliła mnie mocno. Ja natomiast skuliłam się w rogu łóżka chowając się jednocześnie za szafą.
- Wyłaź stamtąd. - rozkazał Oscar
- Odezwij się chociaż.
Ciągle nic nie mówiłam. Czułam w gardle ucisk. Dlaczego moja mama była taka... sztuczna ?! Mogłaby mieć wszystko ! Stać ją na to ! Dlaczego, skoro tak mnie nienawidzi, nie wyśle mnie gdzieś za granicę i nie zostawi jakimś obcym ludziom ?!
- No mów coś ! Kurde, martwię się o Ciebie ! - Oscar potrząsnął mną lekko
Spojrzałam na niego jedynie obojętnie i schowałam głowę w ramionach.
- Znowu płakałaś ? - spytał mój brat
Uniosłam głowę z wyrazem `Oh, you don't say!`.
- Jak to znowu ? - spytała Gabrielle
- No normalnie ! Charlotte, do cholery, odezwij się !
Nie, pomyślałam. Położyłam tylko palec na ustach i powiedziałam w myślach `Cicho, bo jeszcze Cię na dole usłyszą` - co było praktycznie niemożliwe.
Wtedy do mojego pokoju weszła mama z tym swoim uśmieszkiem. Jak gdyby nigdy nic.
- O ! Tutaj jesteście ! - wskazała palcem na Oscara i jego dziewczynę... o mnie nie było nawet mowy - Chodźcie, bez Was to nie zabawa !
Widocznie była pijana. Cóż, nawet najlepsze, najbardziej znane dziennikarki potrafią się zabawić. Ale czemu by nie ? W końcu to były jej urodziny. Miała prawo... Zresztą, do czego ona nie ma prawa ?
Schowałam się jeszcze bardziej za szafę obok łóżka i skuliłam w kłębek. Gdybym tylko miała jakieś zwierzątko, nie wiem... chomika chociaż (!), które poprawiłoby mi humor swoim kochanym zachowaniem.... Ale mama nigdy by się na to nie zgodziła.
Chwilę później wyszła machając ręką jakby jej to nie obchodziło. Oscar, chyba pierwszy raz odkąd pamiętam, przytulił mnie. Ale nie za mocno, po prostu przytulił. Delikatnie. Jak siostrę. Po chwili dodał :
- Znalazłaś te papiery ? - właściwie brzmiało to jak stwierdzenie
- Tak. Na strychu. - odezwałam się w końcu, a Oscar i Gabbi odetchnęli z ulgą - 5 lat temu.
I łzy znów zaczęły spływać po moich policzkach.
- Nie płacz. - powiedzieli równo i przytulili mnie
Byli kochani. Pozwoliłam im zostać na noc u mnie w pokoju. Zablokowałam drzwi, bo nie chciałam gości bez zaproszenia.
W nocy nie mogłam spać. Ale natychmiast się uśmiechnęłam, gdy na mój sms o treści `Śpisz ?` wysłany o godzinie 2:31 do Nathana, dostałam odpowiedź jakieś 18 sekund później `Nie. Widocznie cierpimy na bezsenność. Co u Ciebie ? Bo mi strasznie się nudzi !!!`.
Pisaliśmy całą noc, aż w końcu, zmęczona i niewyspana, napisałam mu ostatnią wiadomość `No... bezsenność rzeczywiście daje się we znaki. Kończę i idę spać ! Bo inaczej się dzisiaj nie spotkamy :-*`. Gdy tylko wślizgnęłam się pod kołdrę obok Gabrielle, Oscar leżący dotychczas na podłodze otwarł oczy i wbił we mnie swój wzrok...

8 komentarzy:

  1. uff.... nareszcie długo czekałam ale było warto
    fajny rozdział ;D
    zycze wenyyy ;) czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam też do mnie http://warzone-opowiadanieothewanted.blogspot.com/

      Usuń
  2. Fajny, fajny rozdział :)
    Czekam na następny
    Weeny :D

    Zapraszam również do mnie
    http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Award
      Więcej informacji u mnie na blogu

      Usuń
  3. Zakochalam sie w twoim opowiadaniu :) masz niesamowity talent, ciekawie piszesz :) po prostu cud, miod i malina xd z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  4. nominowałam cie do Liebster Award http://twlovestoryy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. nominowałam cię po raz drugi :P http://chasingthesuntw.blogspot.com/2012/11/liebster-award-2.html

    OdpowiedzUsuń