Marcus podszedł bliżej uśmiechając się. Wyglądał.. słodko. Mogłam bez problemu przycisnął swoje usta do jego, ale przecież mam chłopaka. Kocham Nathana, ale kocham też Marcusa.
Jeszcze nigdy nie miałam takiego dylematu. Rozumiem, że czasami nie mogę zdecydować się, jaką bluzkę założyć do szkoły, czy jakie buty dobrać, aby pasowały do moich jeansów. To zupełnie inna sprawa. Kocham swojego obecnego chłopaka i byłego. To takie chore.
- Naprawdę chcesz teraz wyjść? - spytał przybliżając się jeszcze bardziej.
Przełknęłam ślinę i mocniej ścisnęłam torbę w mojej lewej ręce.
- Muszę iść do Nathana - skłamałam, chociaż w sumie właśnie tego chciałam
- Nie musisz.
Wypuścił z rąk pistolet i łapiąc za moje policzki, pocałował mnie. Natychmiast upuściłam torbę. Nie wiedziałam co zrobić z dłońmi. Objąć go, czy odepchnąć? Z tego zdezorientowania, oddałam pocałunek. W końcu zawiesiłam ręce na jego szyi, ale nie na długo. Po kilku sekundach popchnęłam go aż upadł na kanapę.
Złapałam się za głowę. Co ja do cholery zrobiłam!? Jestem idiotką!
- Ale chcę
Podniosłam szybko torbę i już chciałam się odwrócić i wyjść, gdy Marcus wstał i złapał mnie za nadgarstek.
- Puść...
- Chcę pogadać - przerwał mi. - Char, wróć do mnie
Zatkało mnie. Czy mój były właśnie powiedział, że chce znów ze mną być? Chyba pominął fakt, że ja już byłam zajęta.
- Marcus opanuj się - pokręciłam głową, próbując "odzyskać" rękę
- Nie chcę się opanować - spojrzał mi w oczy - Chcę Ciebie z powrotem
- Nie zawsze można mieć to, czego się chce - wyszeptałam.
- Char...
Wyszarpnęłam dłoń i spoglądając na niego ostatni raz, odwróciłam się i wyszłam z jego mieszkania. Zatrzasnęłam za sobą ledwo trzymającą się w zawiasach, białą furtkę i założyłam torbę na ramię kierując się do mieszkania Sivy. To właśnie tam mieszkał Nath.
Po kilku minutach dotarłam na ulicę, do której zmierzałam.
Zapukałam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Chociaż pukanie w zupełności by wystarczyło...
- Już idę! Idę! - usłyszałam Sive.
- Nie spiesz się - szepnęłam
Po chwili drzwi się otwarły i ukazał się w nich uśmiechnięty mężczyzna.
- Cześć - wydukałam
- Charlotte, miło Cię widzieć
Zrobił mi miejsce otwierając szerzej drzwi, abym mogła wejść do środka.
- Tak, Ciebie też - uśmiechnęłam się sztucznie
Wcale nie było mi do śmiechu.
- Nathan w domu?
- Gdzie mógłby iść z bandażami na brzuchu i nodze i w dodatku o kulach? - zakpił Siva
- Racja - powiedziałam pod nosem, drapiąc się po głowie
- Nath! - krzyknął - Masz gościa
Uśmiechnął się do mnie ciepło, a Nathan pojawił się w salonie.
- Charlotte, nie spodziewałem się Ciebie tutaj - podszedł i mnie przytulił, po czym pocałował
- Jak widzisz jestem - uśmiechnęłam się niepewnie
- Co Cię tu sprowadza?
- Przyszłam w odwiedziny
- Widzieliśmy się dwie godziny temu
- No okej. Widzę, że nie jesteś zachwycony
- Co?! Skąd! Cieszę się! Przecież wiesz, że zawsze zadaję dużo pytań
- O tym bym dyskutowała - wywróciłam oczami
- Ehh.. nie marudź - zaprotestował
Po tych słowach złączył nasze usta pocałunkiem i zaproponował, abym została u niego... u Sivy na kolacji. Oczywiście się zgodziłam.
Uła... Powiem Ci, że mnie szokuje ten blog!
OdpowiedzUsuńAle pozytywnie ;)
Aczkolwiek mam nadzieję, że Ona się w końcu uwolni od tego Marcusa! ;/
Do nexta, oby jak najszybciej!! ;*
Wpadaj do mnie:
zacznij-zyc-dla-siebie.blogspot.com
Ażeś namieszała ;d
OdpowiedzUsuńAle i tak mi się podoba :p
Czekam na następny ;)
Wemy :*
Blog świetny. Zapraszam na mojego również o The Wanted
OdpowiedzUsuńhttp://myworldthewanted.blogspot.com/
Blog świetny znalazłam go przypadkiem i bardzo mi się spodobał. Zapraszam na mój blog:
OdpowiedzUsuńhttp://zgodabudujeniezgodarujnuje.blogspot.com/