Kiedy po dwóch godzinach filmu spędzonego we wspaniałym towarzystwie, prawie popłakałam się ze śmiechu, przypomniało mi się, że nie powiedziałam mamie, gdzie idę. Na razie nie dzwoniła, więc było ok. Zerwałam się z jego wygodnego łóżka trącając lekko laptopa :
- Nathan, sorry, ale muszę już iść. - powiedziałam ubierając bluzę
- Ja Cię odprowadzę. Zaczekaj. - zrobił to samo
Kiedy już na dole ubraliśmy buty i wyszliśmy z jego domu, zadzwonił do mnie telefon. To była mama :
- Halo ? - spytałam i zaczęła się rozmowa
- Charlotte ? Gdzie Ty jesteś ? Ciągle się szwędasz po tej galerii ? Nigdzie nie idź. Wezwę po Ciebie transport.
- Mamo nie trzeba. Jestem z kolegą. On odprowadzi mnie do domu.
- Z kolegą ?! Jakim cudem ?!
- Spotkałam go w galerii. Tylko się nie denerwuj.
- Ktoś na Ciebie w domu czeka.
- Kto taki ?
- Gabrielle mówiła, że miałyście się dzisiaj spotkać i świętować.
- Racja. - walnęłam się w czoło - Wygrała stypendium w szkole baletowej. Miałyśmy iść to uczcić.
- No to wracaj do domu. Może jeszcze zdążycie gdzieś iść.
Kiedy mama się rozłączyła, ja pożegnałam się z Nath'em. Postanowiłam, że sama dotrę tam szybciej. Gdy byłam w połowie drogi, zobaczyłam Gabbi. Podbiegłam do niej i zaczęłam rozmowę :
- Hej ! Myślałam, że zaczekasz na mnie w domu.
- Czekać na Ciebie ?! Po co ?! - krzyczała - Widać jak się cieszysz z mojego sukcesu !
- Cieszę się, ale nie rozumiem, czemu jesteś zła ?
- Czemu ?! To bardzo proste ! Wolałaś iść z tym chłopakiem na jakąś durną kawę, niż z najlepszą przyjaciółką świętować stypendium !
- Gabbi to nie tak !
- Nie mów mi jak jest, bo sama dobrze wiem ! On jest ważniejszy ode mnie ! Teraz widzę, jak będzie dalej ! Nic tylko kłótnie o niego ! Może lepiej zakończmy tą przyjaźń !
- Przez jednego chłopaka ?! To nie ma sensu !
- Masz rację ! Nie ma sensu to, że jesteśmy przyjaciółkami... byłyśmy. - i odeszła
Stałam jak wryta na środku chodnika. Nagle przypomniało mi się, co mówił mój.. kumpel. Nie wiem, czy to kumpel, ale dostawia się do mnie. Cóż.. ostrzegali mnie przed nim, ale nie słuchałam.
Patrzyłam jak Gabbi się oddala. Nie wiedziałam o co jej chodziło. Rozwiązać przyjaźń ?!
W końcu zdecydowałam. Po drodze zadzwoniłam do mamy i .. do niego. Mamie powiedziałam, że wrócę później, a jego poinformowałam, że chciałabym się spotkać. Zaproponował spotkanie w `starej kamienicy`. To opuszczony budynek. Tam zawsze przychodził z kumplami i ... On.. był dilerem.
Kiedy już go spotkałam :
- Witaj piękna. - odezwał się i mnie przytulił
- Cześć.. Marcus.
- Czemu masz taką smutną minkę ?
- Pokłóciłam się z Gabrielle.
- Jakie to przykre. Jeśli chcesz, mogę Cię pocieszyć.
- Pokaż co tam masz. - powiedziałam niechętnie
Nie, nie chodziło o takie `pocieszenie`.
Wziął mnie na piętro `starej kamienicy`. Tam przywitałam się z trzema innymi chłopakami, jednak Marcus chybko ich wyprosił :
- Co Cię do tego skłoniło ? Myślałem, że z tym skończyłaś. - przemówił na osobności
- Kłótnia z Gabbi. Już Ci mówiłam. I .. ja też myślałam, że to koniec.
- A więc chcesz czegoś mocnego ? - spytał sięgając po strzykawkę
- Nie wiem, czy w ogóle tego chcę. Ostatnim razem prawie wylądowałam pod ziemią.
- Nie bój się. Tym razem będzie inaczej.
Wtedy złapał mnie mocno za rękę, podwinął rękaw bluzy i przyciągnął do siebie. Chwile patrzył mi w oczy, po czym namiętnie mnie pocałował. Nie mogłam się wyrwać. Po paru sekundach poczułam ogromny ból...
oo...akcja się rozkręca ;)
OdpowiedzUsuńweny życzę
swietny blog. swietny rozdzial.
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny! ;) x
Dziękuję ; D
UsuńJuż niedługo będzie, obiecuję !
<3
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nn :D
Uuuu Akcja faktycznie sie nieźle rozkręcaa :33 Nieeźle <33
OdpowiedzUsuń