piątek, 5 października 2012

Rozdział 12

*Oscar*
Oj ! Nie dobrze ! Nie dobrze ! Jejku ! Jak ja panikuję !
Razem z Gabrielle przemierzamy korytarze szpitala.
- Paliwo Ci się kończy ? - kpi ze mnie, kiedy podpieram się ściany
- Nie. Kolka mnie złapała.
Zdyszany siadam na zimnej podłodze przed salą. Gabbi wchodzi do środka
- Oscar ! - słyszę

*Charlotte*
Budzę się w ramionach Nathana. O nie ! Szybko wstaję z łóżka szpitalnego, ale przy moich zdolnościach budzę także jego.
- Gdzie idziesz ślicznotko ? - pyta
Chcę przeprosić, ale wczoraj za dużo razy powiedziałam to słowo
- Idę się napić. - kłamię
- Wróć szybko. Ciężko mi się oddycha bez zapachu Twoich perfum.
Uśmiecham się od razu. Całuję go delikatnie w usta i wychodzę. To było słodkie... on jest słodki.
Na korytarzu wysyłam sms do Gabrielle : Natychmiast przyjeżdżajcie do szpitala ! Chodzi o Nathana !
Czekam aż sms się wyśle. Schodzę na dół, do kuchni. Biorę w rękę dwa kubeczki z budyniem czekoladowym i wracam do sali, w której leży Nath. Z uśmiechem podaję mu budyń
- Smacznego śpiochu.
- Ja wcale nie ... - przerywa mu ziewnięcie - ... spałem.
- Przeciągasz się, ziewasz, a kiedy weszłam, miałeś zamknięte oczy.
- Mama się o Ciebie nie martwi ?- zmienia temat
- Mówiłam jej, że całe dnie siedzę u Gabbi i robimy jakiś projekt na chemię.
- Nie sprawdzi tego ?
- Nie zmieniaj tematu ! Spałeś i tyle ! - śmieję się
- Nie spałem. - mówi niewyraźnie z łyżeczką w buzi
- Co śpiochu ?
- Nic.
Nathan udaje obrażonego, a ja znów patrzę na komórkę. Zero odpowiedzi. Nagle do sali wpada Gabbi
- Oscar ! - krzyczy

*Gabrielle*
Jak dobrze jest znów zobaczyć Nath'a z otwartymi oczami ! Od razu wołam Oscara.
- Co się stało ?! - wbiega - Nathan, stary, Ty żyjesz ! - witają się uściskiem ręki - Już zwątpiłem.
Kiedy tylko wypowiada dwa ostatnie słowa dostaje kuskańca od Char.
- Nie rozumiem. - wcina się Nath
Cała trójka tylko na siebie patrzy. To będzie dość dziwne...

*Nathan*
Że co ?! Ty żyjesz ! Już zwątpiłem ! Nic z tego nie rozumiem. Nagle Charlotte chwyta moją dłoń.
- Nathan... nie mam pojęcia, jak na to zareagujesz, ale, błagam, nie denerwuj się.
Kiedy ściska moją rękę bardziej, a cała trójka zaczyna opowiadać, myślę, że to cud, że w ogóle się obudziłem. Ale robi mi się słabo, zaczynam kaszleć, po chwili tracę przytomność... ciemność...
Charlotte ? Gdzie jesteś ? Boję się ....

*Charlotte*
Nie mogę w to uwierzyć ! W głowie cały czas widok tego przeklętego urządzenia pokazującego podłużną, zieloną kreskę i okropny dźwięk ! Chcę rozwalić ten monitor, ale Gabrielle i Oscar mnie wyprowadzają. Płaczę na korytarzu dopóki również nie widzę ciemności, tak jak Nathan. Od miesiąca marzyłam, żeby otwarł oczy i kiedy w końcu ze mną porozmawiał ...

2 komentarze:

  1. Ja cię nie nawidzę !
    Nie urywa się w takich momentach !
    Nexta i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. cudne uwielbiam cie za te opowiadanie również życze ci weny i mam nadzieje ze szybko coś dodasz bo ciekawość mnie zżera i prosze niech nath nie umiera bo wtedy pewnie zakończysz opowiadanie tj wszyscy a ja chce czytać dalej

    OdpowiedzUsuń