*Charlotte*
Za kierownicą widzę Oscara. Ma zmieszany wyraz twarzy. Dostrzegam, iż obok niego siedzi Marcus.
- Hej śliczna. - mówi - Nie masz nic przeciwko temu, że kumpluję się z Twoim bratem ?
- Nie. Ależ skąd. - dodaję ironicznie - Ale jesteś ostatnią osobą, którą chciałabym teraz widzieć.
Marcus z uśmiechem wychodzi z auta i idzie w kierunku jakiejś rudej dziewczyny. Z daleka krzyknął do niej `Anne!`. Jeszcze tej szmaty tu brakowało. Wchodzę szybko do samochodu i pomagam Nathanowi.
10 minut później jesteśmy pod jakimś domem:
- Mój przystanek. - mówi Nath
- Tu mieszkasz ? - pytam
- Nie ja. Mieszka tutaj mój dobry kumpel Siva. Zatrzymam się u niego dzisiaj.
- A Twoja mama ?
- A moja mama powiedziała, że musi wyjechać i dom został na mojej głowie. Nie chcę siedzieć sam. Zwłaszcza teraz.
- Rozumiem. To...cześć. Widzimy się później.
Nathan uśmiecha się do mnie i przy pomocy Sivy (domyślam się, że to on) wychodzi z auta.
Kiedy zamykam drzwi samochodu, Nath puszcza do mnie oczko. Wtedy i ja się uśmiecham i odjeżdżamy.
*Oscar*
Jedziemy w ciszy. Zaczyna robić się niezręcznie. Muszę jej w końcu powiedzieć prawdę.
- Czemu się nie odzywasz ?- pytam
- Nie ma takiej potrzeby.
Charlotte wgramoliła się na przednie siedzenie obok mnie i patrzy na drogę przed nami.
- Jest. Muszę powiedzieć Ci coś na temat Anne.
- Wiem wszystko. Znaczy domyślam się wszystkiego. Marcus znalazł sobie nową dziewczynę. To by wszystko wyjaśniało.
- Nie. Źle myślisz. Marcus musiał się z nią spotkać, żeby wyjaśnili sobie wszystko. Ona ciągle go kocha...
- No właśnie. - nie pozwoliła mi dokończyć
- Ona ciągle go kocha, ale on ciągle kocha Ciebie.
- Wierzysz mu ? Mi się wydaje, że znowu coś wymyślił. Głupia historyjka, w którą ma wierzyć każdy.
- Słuchaj, to nie tak.
- A jak ? - wbija wzrok we mnie - Oświeć mnie.
- Marcus musiał spławić Anne. Powiedział mi, że jej nienawidzi. Oszukała go. Mówiła, że go kocha, ale tak nie było. Zajmowała się tylko swoją drużyną cheerleaderek. Po wygranych meczach krzyczała do mikrofonu, jak to ona bardzo go kocha, ale wszystko było fikcją. Kiedy się o tym dowiedział, zerwał z nią. Wtedy zrozumiała co straciła. Od tamtej pory nachodziło go, błagała o wybaczenie. Wiesz ile razy chciała, żeby do niej wrócił ?
- I skąd to wszystko wiesz ?
- Może zapomniałaś, ale jestem w tej szkole dłużej od Ciebie. Widziałem na własne oczy, co dzieje się z moim kumplem. A resztę powiedział mi Marcus.
- Aha. Teraz to wielki kumpel, ale jak....
- Co jak ?
- Nieważne.
- Powiedz.
*Charlotte*
W ostatniej chwili zdaję sobie sprawę z tego, że mój brat nic nie wie o narkotykach... Może trochę dowiedział się od Marcusa. Ale tylko tego, że był dilerem. O tym, że ja też byłam w to zamieszana nie miał pojęcia.
- Powiedz. - patrzy na drogę, jednak co chwila zerka na mnie poważnie
- Wiesz kim był ... kim jest Marcus. Ciągle jesteście kumplami ? On nie boi się, że go wydasz ?
- Część jego długów, to właśnie ja pomagałem mu spłacić.
- Nie wierzę. - sugeruję kpiąco
- Musisz.
- Po co on w ogóle spotkał się z Anne ?! - zmieniam temat
- Dlatego, żeby jej wyjaśnić, że on kocha Ciebie. Ile razy mam Ci to tłumaczyć ?
- Możesz jeszcze raz.
- Obiecaj mi, że teraz się nie zdenerwujesz, ok ?
- Chcę znać prawdę.
- Anne robiła wszystko, żeby się Ciebie pozbyć. Idąc na spotkanie z Marcusem myślała, że chce do niej wrócić.
- Myliła się. - mówię cicho
- Dokładnie. Teraz zobaczy, że to jednak nie miało sensu. Bo on ciągle kocha Ciebie.
- Ale ja go już nie kocham.... tak mi się wydaje.
- Widzisz ?
- Ale ja chcę być z Nathanem. Jestem tego pewna.
- Dobrze, rozumiem. Ale pomyśl nad tym jeszcze. Marcus to dobry kumpel i dbał o Ciebie kiedy z nim byłaś.
`Tego bym nie powiedziała`, myślę....
*Nathan*
Kiedy Siva mnie przyjął, ulżyło mi trochę. Nadal nie pamiętam co dokładnie się wtedy stało, ale jestem pewien, że ciągle odczuwam ból po tym uderzeniu. Jakby w jednej chwili, ktoś zamknął mnie w jakimś ciasnym, ciemnym pomieszczeniu i zadał cios setkami sztyletów. Ból był nie do opisania. Myślałem, że to już koniec. Nawet kiedy siadam na kanapie muszę powstrzymać ten wyraz twarzy, który zdradza moje niezadowolenie. Char mówiła, że miałem potłuczoną czaszkę i żebra. Do tego ta noga. Jak to się stało ?
- Przynieść Ci coś do picia ? - pyta Siva
- Dzięki. Zdżemnę się trochę. Jestem wykończony. Szpitalne łóżka są strasznie nie wygodne.
Oboje zaczynamy się śmiać. Jednak mi ciągle sprawia to ból. Kiedy podwijam koszulkę widzę bandaże. Są tak ciasno owinięte wokół mojego brzucha, klatki piersiowej i pleców, że ledwo oddycham.
Rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Siva idzie otworzyć. Słyszę:
- Mogę zobaczyć się z Nathanem ?
- Jasne. - w głosie Sivy można wyczuć zakłopotanie. - Wejdź.
Już z korytarza widzę kto to....
Nosz i kto to ?! ; OO
OdpowiedzUsuń♥ Ja chcę wiedzieć
Auć, to boli ; <
Czuję ból Nathana ! :<
Daaj mi nexta, chcę wiedzieć, komu Seev otworzył te drzwi !! ♥
O maj gasz O.O Pierdolnij mnie w twarz XD Boski *-*
OdpowiedzUsuńCHAR MA BYĆ Z NATHAN'EM KUMASZ?! ;| ♥
Nextt ♥
Cudny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Weny
Zapraszam również do mnie
http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/